Salony meblowe
Epoka, w której wystarczyło wystawić do salonu meblowego dowolny mebel w nieokreślonym kolorze, przykryty niedbale poszarpaną folią, odeszła w mrok historii. Dziś klient jest wymagający i oczekuje od sprzedawcy nie tylko profesjonalnej prezentacji produktu, ale i zachęty do spojrzenia na wyrób, nie wspominając w ogóle na tym etapie o kupnie.
Niestety, niektórzy właściciele tzw. salonów meblowych, nie rozumieją, że klient kupuje oczami i w dobie tańszych produktów nabywanych za pośrednictwem internetu wprost od producenta, nie wystarczy hasło "przecena" czy "promocja", żeby sprzedać nawet niedrogi i całkiem ładny mebel. Zastanawiające jest, jak taki sklep, w którym nikt nie przykłada najmniejszej wagi do prezentacji produktu w ogóle funkcjonuje? Na ogół jego żywot jest krótki, a wcale nie musiałby się kończyć tak szybko. Gdzie tkwi błąd?
Salony meblowe powinny być przede wszystkim, nomen omen, salonami, czyli miejscami, w którym klient może zobaczyć przykładowe aranżacje z użyciem sprzedawanych mebli, ich zastosowanie do różnych zadań oraz funkcje - np. rozkładana kanapa pełni rolę sofy, ale też łóżka, a ten sam stół raz jest stołem jadalnianym, a kiedy indziej biurkiem. To wszystko jest oczywiste i jasne, ale...klient po prostu chce się przekonać za pomocą zmysłu wzroku i dotyku, czy dany mebel do niego pasuje, czy też nie. Dawno temu odkrył tę prostą zasadę właściciel znanego wszystkim szwedzkiego sklepu meblowego, a prawda ta jest ciągle aktualna.